Wentica

Klimatyzator „Chiński”

Do napisania artykułu skłoniły nas częste pytania dotyczące klimatyzacji – nazwijmy to „budżetowej”. Wątpliwości dotyczyły głównie mitycznej opłaty za firmowe logo, a na temat trwałości ilość opinii negatywnych była dokładnie taka sama jak pozytywnych.
Postaramy się więc dodać swój głos do dyskusji, biorąc pod uwagę nie tylko zawartość katalagów, ale i doświadczenie z montażu i serwisu. Nie będziemy wymieniać marek, ponieważ nie chcemy reklamować żadnego producenta.

Co więc różni klimatyzację „z marką” od przysłowiowej „chińszczyzny”? Od razu wyjaśnijmy sobie jedno – producenci wszystkich marek mają swoje fabryki w Chinach, Tajwanie, Indiach, Pakistanie…. Oczywiście oddziały są również w Szkocji, Francji, Włoszech (stąd reklama „nasze urządzenia produkowane są w… – tu pada nazwa kraju, który ma nobilitować produkt), ale każdy korzysta z tańszej siły roboczej. Nas powinny interesować reżimy jakościowe, które poszczególni producenci wprowadzają w fabrykach. To kontrola jakości wyrobu gotowego jest kluczowa w przypadku klienta, ponieważ to ona decyduje czy w kartonie ma szanse dotrzeć do nas bubel. Dodatkowa kwestia to jakość użytych materiałów – zdarza się dość często, że tworzywa, z których wykonane są tańsze urządzenia żółkną i wyjątkowo dobrze „zbierają” kurz z otoczenia. Także przy jakiejkolwiek obsłudze – serwis, wymiana filtrów, czyszczenie itp, mamy do czynienia z łatwiejszymi do uszkodzenia częściami z tworzywa. Urządzenia budżetowe nadrabiają za to wyglądem. Duży plus za czarne i stylowe panele, wyświetlacze LED, ozdobne listwy itp. Tu mamy do czynienia z dziwną zależnością, której nie potrafimy wytłumaczyć: im lepszy producent, tym mniej w jego ofercie urządzeń odbiegających od biało-śnieżnego standardu.

Skoro już wybraliśmy, cieszący oko i -zdaniem sprzedawcy- wszystko mający klimatyzator, czas ocenić jego funkcjonalność. Tu w zasadzie większość producentów zapewnia podstawowy zestaw funkcji: chłodniej/cieplej, mocniej/słabiej, programator, test i… to w zasadzie tyle. Są wyjątki – jak np. sterowanie poprzez telefon, za pomocą specjalnej przystawki, ale oferuje to dwóch producentów. Zresztą powiedzmy sobie szczerze – ilu z nas zauważa, że przydałoby mu się więcej opcji, klimatyzacja ma działać i tyle.
Zupełnie inaczej sprawa ma się w przypadku jednostek zewnętrznych, tu dopiero naprawdę widać z czego wynika różnica w cenie. Najprostsze urządzenia to po prostu sprężarka, skraplacz, wentylator i „skomplikowana” automatyka: zawór 4-drogowy i czujka temperatury. Brak zabezpieczeń chroniących przed wzrostem lub spadkiem ciśnienia roboczego czynnika, brak automatyki i sygnalizacji alarmowej z nią związanej – co w prostym tłumaczeniu oznacza „pracuję, aż padnę”. Nawet tak prozaiczna rzecz jak brudny wymiennik i związany z tym problem z odprowadzaniem ciepła, może doprowadzić do awarii sprężarki agregatu. Dodatkowo należy raczej zapomnieć, o izolowaniu sprężarki, która jest po prostu głośniejsza – co w przypadku montażu na np.balkonie da się na pewno zauważyć. A skoro o sprężarce… – jeśli w trójmiejskiej hurtowni można kupić sprężarkę o pewnej mocy za ok. 800zł, a w trójmiejskim markecie kompletny zestaw tj. jednostka wewnętrzna i zewnętrzna o tej samej mocy, można kupić za 1200 zł…. To czy naprawdę sądzą Państwo że różnica 400zł wystarczy żeby do sprężarki dokupić pozostałe podzespoły, transport od producenta, gwarancję równą urządzeniom z wyższej półki, marżę producenta i marketu itp, itd? To dlatego właśnie tanie klimatyzatory mają tak uproszczoną konstrukcję.

Czy warto więc takie urządzenia kupować? Oczywiście – a czemu nie? Należy tylko pamiętać o ograniczeniach i pewnym kompromisie, na który się godzimy: głośniej, drożej w eksploatacji, może i krócej… – ale za to taniej na początek. Najważniejszy w takim wypadku jest dobór i montaż: dobrze dobrana wydajność (nie na zasadzie: kW/m2), rury atestowane – nie cienkościenne, próżnia – nie przedmuchiwanie instalacji freonem z sprężarki. Możemy się wtedy nastawić na parę lat spokojnej pracy urządzenia, oczywiście regularnie serwisowanego.
Serwis to też delikatny temat – pamiętamy o samochodzie i tu zgadzamy się na konieczność serwisowania, ale w przypadku klimatyzacji jakoś łatwo przychodzi nam zdecydować, że tu nic nie trzeba robić. Pewnie nasze urządzenie ma się samo wyczyscić z grzybów, którymi potem oddychamy, sprawdzić ciśnienia żeby nie zatrzeć sprężarki itp. – pytanie czy nie wymagamy za wiele.   Mam nadzieję, że ta garść refleksji pomoże przy przyszłościowych wyborach.
Jeśli mają Państwo dodatkowe pytania zapraszamy do kontaktu.

Strona wykorzystuje pliki cookies. Jeśli tu pozostaniesz uznamy że wyrażasz na to zgodę.

Przewiń do góry
Call Now Button668 489 419